Jak budować bliskość w relacji?

Czy to nie interesujące, że ostatnio więcej mówi się, jak dbać o siebie kosztem mówienia o tym, jak dbać o związek? Z jednej strony to ma sens – żeby zadbać o kogoś lub o coś, nie można jechać na deficycie. Z drugiej strony jednak niekoniecznie narzędzia, które sprzyjają dbaniu o siebie, pomogą nam również w dbaniu o relacje, prawda? Dziś przyglądam się tym, które pomagają w budowaniu bliskości. Niektóre z nich sprawdzą się nie tylko w związku partnerskim, ale też przyjacielskiej relacji. Jestem ciekawa, które spodobają się wam najbardziej.

WŁADAJ PŁYNNIE… JĘZYKAMI MIŁOŚCI.

To jest banał, ale banał, którego nikt nas nie uczy. Kochać można na bardzo wiele sposobów – zazwyczaj kochamy tak, jak chcielibyśmy być kochani, czy nasze wysiłki mają jednak znaczenie dla innych? A może ktoś kocha nas i nam to okazuje w sposób, który dla nas pozbawiony większego znaczenia? Można się kłócić i spierać, czuć olewanym lub wręcz ograniczanym, a to wszystko miłość właśnie. Żeby móc zauważyć miłość, ale również dobrze miłością obdarowywać, tak by inni czuli się kochani przez nas, warto dowiedzieć się więcej o językach miłości i przemyśleć, którym mówimy my, a którym bliskie naszemu sercu osoby. Ta wiedza pomoże ci poczuć więcej miłości ze strony bliskich i kochać ich lepiej. Mowa tu nawet o mamie, teściu albo przyjaciółce. Oczywiście zazwyczaj lubimy wszystkie 5 języków miłości, ale jeden lub dwa są dla nas wyjątkowo istotne i jeśli nasi bliscy nimi nie mówią, będziemy się czuć jak w czapce niewidce.

DOTYK

Najbardziej oczywisty i intuicyjny język, o którym nie muszę wiele pisać. Rzecz jasna nie chodzi tylko o seks. Dotyk jako język miłości oznacza buziak w czółko, trzymanie się za ręce, częste przytulanie, położenie komuś dłoni na kolanie, bawienie się cudzymi włosami, drapanie po plecach i wszystkie tego typu praktyki. Jedni kochają zażyłość fizyczną, inni zdecydowanie lepiej czują się na odległość. Ot, język miłości, jeden z pięciu. Może twój?

DROBNE PRZYSŁUGI

Wielu romantyków wzdryga się na samą myśl, że miłosnym peanem miałoby być wyrzucenie śmieci. Nie zamierzam generalizować i upierać się, że to raczej język miłości przyporządkowany do mężczyzn, być może po prostu do osób rzeczowych i pragmatycznych. Kocham to znaczy: zawiozę cię do lekarza, zostanę z dzieckiem, gdy ty chcesz iść na imprezę, zrobię ci kanapki co rano, będę odkurzać, bo ty nie lubisz albo kupię ci… tusz do drukarki i rozliczę twój PIT. Można kpić i żartować, ale czy dobre wspólne życie nie składa się z takich momentów życzliwej uprzejmości?

WSPÓLNE SPĘDZANIE CZASU

Kreuj doświadczenia! Dla osób, które władają tym językiem miłości, ważna jest twoja niepodzielna uwaga – czy to przy wspólnie jedzonym śniadaniu, podczas rozmowy czy wyjścia na drinka. Chodzi tu o rzeczy małe i wielkie – odłożenie telefonu na czas spotkania i zaprzestanie scrollowania, zrobienie pikniku lub wymyślenie mikrowycieczki. Każdy wysiłek związany z jakościowym spędzaniem czasu i produkowaniem wspólnych wspomnień jest na wagę złota. Wzdrygasz się na myśl o romantycznym pikniku? Pomyśl, jak ważny to język miłości dla dzieci. Wspomnienia ze wspólnych, pełnych zaangażowania chwil zostają z nami na całe życie i są synonimem beztroski i raju. Może warto o to zadbać?

PRZYJMOWANIE PODARUNKÓW

Brzmi materialistycznie i zimno, ale chyba każdy z nas wie, czym różni się dobry prezent od złego. Najlepsze podarunki to te, które trafiają w nasze potrzeby i gust. Dobrze wybrany prezent może świadczyć o tym, że ktoś nas uważnie słuchał, a może tylko obserwował? Przecież w dorosłym życiu nie chodzi o list do św. Mikołaja, ale o to, że ktoś zna nasze pragnienia, preferencje i potrzeby i może nam kupić coś, o czym nawet nie wiemy, że jest idealnie nasze. Poza tym to nie cena czyni prezent – czasem wystarczy kwiatek bez okazji, ulubione ciastko kupione po drodze, piękny zeszyt czy drobiazg z targu staroci albo dobra herbata. Dla kogo spośród twoich bliskich taki gest oznaczałby „myślałam/em o tobie i chciałam/em żeby było ci miło?”.

WYRAŻENIA AFIRMATYWNE

Co takiego? Właściwie – słowa i komplementy. Wiele osób uważa że czyny mówią więcej niż słowa, ale nie dla każdego jest to prawdziwe sformułowanie. Niektórzy potrzebują być komplementowani, a czułe słówka sprawiają, że w relacji czują się naprawdę dobrze. Chodzi nie tylko o komplementy wypowiadane cichaczem na ucho, ale również publiczne chwalenie (a może nawet pisanie peanów w mediach społecznościowych?), zabawne liściki przyczepione na lodówkę i pochwalne wiadomości tekstowe. Osoba, dla której słowa są ważne, będzie się czuła bardziej kochana obsypywana wierszykami, czy po prostu gdy ponazywamy, co konkretnie w niej kochamy lub za co ją cenimy, niż kiedy dostanie drogi podarunek lub gdy ktoś ją wyręcza.

EYE GAZING

Pierwszy raz doświadczyłam tego ćwiczenia ponad dziesięć lat temu podczas zajęć jogi. Siadaliśmy parami i przez długość jednego utworu muzycznego patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Wiele osób płakało, wiele było wzruszonych, dla niektórych to ćwiczenie było naprawdę bardzo trudne. Myślę, że trzy do pięciu minut spokojnego wpatrywania się w oczy może być zbawienne w czasach, gdzie częściej gapimy się w szybkę smartfona niż w oczy ukochanych osób. Z dobrych źródeł wiem, że to również całkiem ciekawy sposób na wejście w intymność przed seksem, a właściwie ledwie przystawka do gry wstępnej.

Chcesz posłuchać muzyki podczas eye gazingu? Na moim Spotify (nazwa konta to Nininka) mam dla ciebie 3 muzyczne propozycje w różnych klimatach. Playlista nazywa się po prostu eye gazing, ale ta o nazwie „muzyka do bycia mięciutkim z ulubioną osobą” też powinna się wpasować w klimat :). 

15 MINUT DLA ZWIĄZKU

Jeśli mogę podzielić się z tobą osobistą rekomendacją, to bardzo polecam Doświadczalnik o parach Sylwii Wolnej-Rybak. Sylwia jest terapeutką systemową, która tworzy niesamowite narzędzia pozwalające wejrzeć w siebie lub w relację. Jednym z nich jest doświadczalnik, z którego pozwoliłam sobie wyłuskać to ćwiczenie. Jest ono proste i trudne jednocześnie.

Każdego dnia para ma 15 minut tylko dla siebie. Podczas tych 15 minut można mówić lub milczeć, jeśli to wygodniejsze, ale nie zajmujemy się wtedy spacerowaniem, zmywaniem naczyń czy robieniem listy zakupów. W ciągu tych 15 minut osoba może mówić na dowolny temat – o tym, co w niej żywe, o tematach związku lub choćby o pogodzie. Druga osoba partnerska nie przerywa, nie odnosi się, nie stroi min i w żaden sposób nie komentuje ani werbalnie, ani w inny sposób tego, co słyszy. Następnego dnia mówi druga osoba, zasady są takie same. Dobrze, żeby eksperyment trwał miesiąc.

Wybrałam to ćwiczenie, bo z doświadczenia zwołującej kręgi wiem, jak wiele dobrego przynosi słuchanie, gdy nie można wtrącić się ze swoim „a ja, a mnie, a ja to mam tak” i trzeba słuchać, nawet kiedy się nie zgadzamy, kiedy coś nas smuci, wkurza lub wydaje się wstrętne. Wspaniale byłoby przenieść tę praktykę w związkową codzienność, choć zdaję sobie sprawę z tego, że może to wymagać wiele odwagi i wytrwałości.

Mam nadzieję, że jeden z tych sposobów spodoba ci się na tyle, że zechcesz go wprowadzić w swoją codzienność lub że da ci do myślenia i zmieni twoje spojrzenie na sprawy bliskości i intymności. Każdy z nas potrzebuje być blisko i budować dobre relacje. Oby te sposoby mogły nam w tym pomóc.